„Wygryzienie” - specyficzne zjawisko z przełomu lat 90/00, którego nie chciałem nigdy doświadczyć. Zdaje się, ze mnie dopada, chociaż wydaje mi się, że wyjdę z tego obronną ręka. Czyli będzie to tzw „wygryzienie w trakcie, niedokonane” ;) Czy was tez spotkało, spotyka taka sytuacja? Lekarz vs lekarz? Zespół vs zespół? Poddaję temat pod dyskusję